American dream - czyli Ania i Patrycja w delegacji

American dream - czyli Ania i Patrycja w delegacji

W ramach współpracy międzynarodowej nasze koleżanki z pracy - Ania i Patrycja, wzięły udział w delegacji na koszt firmy i udały się do Stanów Zjednoczonych, a bardziej precyzyjnie - na słoneczną Florydę. W czasie wolnym odkrywały uroki tamtejszych miejsc, o czym zdecydowały się nam opowiedzieć…

Czego spodziewałyście się, zanim udałyście się na Florydę?

Ania: Nieco obawiałam się podróży samolotem. Lato na Florydzie jest porą deszczową, więc miałam obawy czy nie będziemy lądować w trakcie trwającej burzy. Wiedziałam też, że na przebieg trasy lotu pomiędzy Europą i Ameryką wpływają prądy strumieniowe. Samolot przelatywał nad południową częścią Grenlandii, co było dla mnie pozytywnym zaskoczeniem, ponieważ początkowo wskazywany był inny tor lotu. Wycieczka po lodowcach i fiordach Grenlandii to marzenie jeszcze z dzieciństwa, dlatego też świadomość przelotu nad tym miejscem była fascynująca.

Patrycja: Mnie osobiście zastanawiało jak podróż przebiegnie. Nigdy nie leciałam tylu godzin samolotem. Byłam zaskoczona jego wielkością oraz różnorodnością kultur i narodowości w samolocie. Miałam wiele myśli w stylu „ciekawe jak to będzie na miejscu”, ale nastawiałam się na wszystko bardzo pozytywnie.

American dream - czyli Ania i Patrycja w delegacji

To teraz opiszcie swoje wrażenia po przylocie na miejsce…

Ania: Jak wiadomo, temperatura powietrza w samolocie jest niska, a powietrze bardzo suche. Po przylocie i wyjściu z lotniska uderzyła nas fala gorącego i wilgotnego powietrza. Moje obawy co do burzy były niepotrzebne, aczkolwiek widoczne było, że wypogadza się po deszczu.

Patrycja: Na lotnisku zobaczyłyśmy przepiękny obraz Tampy z palmami oraz szerokimi drogami. Wiedziałyśmy, że właśnie zaczęła się wspaniała przygoda…

W drodze z lotniska do domu napawałam się widokiem najprostszych dla Amerykanów rzeczy. Dla mnie każdy budynek, samochód, roślina były inne niż w Polsce i były fascynujące.

American dream - czyli Ania i Patrycja w delegacji

Ania: W trasie obserwowałyśmy też piękny zachód słońca i ruch samochodów na szerokich kilkupasmowych drogach. Przepisy drogowe w Stanach nieco się różnią od Europejskich. A już nazajutrz sama miałam siedzieć za kierownicą, co też było ekscytujące, bo lubię prowadzić samochód.

Kiedy dojeżdżałyśmy do naszego domu, byłam pod wrażeniem okolicy. Osiedle wyglądało jeszcze lepiej niż na zdjęciach. Piękne budynki bez ogrodzeń, z amerykańskimi podjazdami, skrzynkami na listy, palmy oraz intensywnie zielone, gęste trawniki.

American dream - czyli Ania i Patrycja w delegacji

American dream - czyli Ania i Patrycja w delegacji

Patrycja: To, co mnie na początku zaskoczyło, to to, że nie na ulicy nie było praktycznie spacerujących ludzi, bardzo rzadko można było widzieć kogoś wykonującego jakąś aktywność na zewnątrz, gdzie nie ma klimatyzacji. Natomiast po kilku dniach przy tak wysokich temperaturach już mnie to nie dziwiło. 

Dom, w którym mieszkałyśmy, znajduje się w bardzo prestiżowej, spokojnej okolicy. Kiedy do niego weszłam, to nie wiedziałam co powiedzieć. Jest przepiękny, dobrze wyposażony i bardzo komfortowy. Było w nim wszystko, czego potrzebowałyśmy. Bardzo dużym plusem przy takich temperaturach był basen, z którego mogłyśmy korzystać po pracy oraz w przerwach od zwiedzania. 

Ania: Basen był zbawieniem, ale też dużym pokuszeniem, ponieważ w upalne wieczory kąpiele były zawsze dłuższe, niż zakładałyśmy, a każdy kolejny dzień był zaplanowany od samego rana. Ale nie żałujemy 😀

American dream - czyli Ania i Patrycja w delegacji

Co udało wam się zwiedzić i co zrobiło na Was największe wrażenie?

Patrycja: Udało nam się odwiedzić kilka pięknych miast, plaż, oceanarium oraz „ZOO”. Celowo „ZOO” jest cudzysłowie, ponieważ to, które odwiedziłyśmy w Homosassa Springs nie przypominało klasycznego ogrodu zoologicznego. Ten piękny park przywodził na myśl dżunglę, po której zwierzęta mogły poruszać się swobodnie, zamiast być uwięzione w klatce, a oglądający je turyści poruszali się spacerem po drewnianych kładkach tuż obok nich. 

American dream - czyli Ania i Patrycja w delegacji

American dream - czyli Ania i Patrycja w delegacji

American dream - czyli Ania i Patrycja w delegacji

American dream - czyli Ania i Patrycja w delegacji

Nasz wyjazd nie mógł się też obejść bez zwiedzenia Tampy, gdzie uwagę przykuwały ogromne przeszklone wieżowce. 

American dream - czyli Ania i Patrycja w delegacji

American dream - czyli Ania i Patrycja w delegacji

Ania: Dużo frajdy przyniosła mi jazdy pomiędzy ogromnymi wieżowcami w Tampie i z przejazdu mostami pomiędzy Tampą, St. Petersburgiem i Sarasotą - szczególnie, że towarzyszył nam przepiękny zachód słońca. Jednak największe wrażenie wywarły na mnie piękne plaże w Clearwater i Siesta Key Beach w Sarasocie. 

American dream - czyli Ania i Patrycja w delegacji

American dream - czyli Ania i Patrycja w delegacji

American dream - czyli Ania i Patrycja w delegacji

Jacy są mieszkańcy Florydy? Udało Wam się z kimś porozmawiać? Kogoś poznać?

Patrycja: Na Florydzie nie jest trudno kogoś poznać. Mieszkańcy Florydy są bardzo otwarci i chętnie zagadują na każdym kroku. Wszyscy są bardzo uśmiechnięci i życzliwi oraz służą pomocą. Codziennością jest dla nich życzenie obcym ludziom „Miłego dnia” lub pochwalenie czyjegoś stroju. Było to dla mnie bardzo pozytywne zaskoczenie i staram się brać z nich przykład po powrocie do kraju. 

Ania: Mieszkańcy faktycznie są bardzo otwarci i przyjaźnie nastawieni. Początkowo było to nieco zaskakujące. Poznałyśmy małżeństwo wspaniałych, życzliwych ludzi - Amerykanina i Polkę mieszkającą w Stanach 37 lat. Miałyśmy też kilka zabawnych sytuacji, ale to dłuższa historia… 😉

Jak oceniacie amerykańską kuchnię? Czy próbowałyście czegoś, czego nie spotyka się w Polsce?

Ania: Oczywiście, że tak! Jedzenie to nasza mała pasja. Miałysmy okazję pierwszy raz zjeść homara i codziennie próbowałyśmy czegoś nowego, „innego” niż u nas w Polsce. Mnie najbardziej jednak smakował stek wołowy.

American dream - czyli Ania i Patrycja w delegacji

American dream - czyli Ania i Patrycja w delegacji

Patrycja: Już pierwszego dnia wybrałyśmy się do knajpki na typowe amerykańskie śniadanie. Połączenie pancakes z bekonem i kiełbaskami nikogo na Florydzie nie dziwi, oprócz nas. Naprawdę ciężko zdecydować co smakowało mi najbardziej, ale jeśli musiałabym wybrać jedną potrawę, to byłby to, podobnie jak u Ani, stek wołowy. Nigdzie w Polsce nie jadłam tak pysznego.

Starałyśmy się spróbować jak najwięcej nowych rzeczy, natomiast porcje w Ameryce są o wiele większe niż w Polsce, dlatego ciężko było wypróbować wszystko.

American dream - czyli Ania i Patrycja w delegacji

American dream - czyli Ania i Patrycja w delegacji

Podróże uczą, a czego nauczyła Was ta podróż? Z czym do nas wracacie?

Patrycja: Podczas każdej podróży staram się jak najbardziej poznać ludzi w danym miejscu. Obserwować ich zachowanie lub posłuchać jakiś ciekawych historii. Tak było również tym razem. Moim zdaniem Amerykanie są pod względem nastawienia do innych ludzi bardzo pozytywni. Naprawdę ciężko było dostrzec kogoś, kto nie zarażał uśmiechem i pozytywnym nastrojem, dlatego czułam się tam bardzo dobrze. Wracam z taką myślą, że nie można zamykać się tylko na to, co znamy. Warto wyjść ze swojej strefy komfortu i poznawać świat. 

Ania: Dla mnie podróż ta była wyjątkowa. Przede wszystkim dlatego, że była bardzo daleka, a także przez to, że pierwszy raz wyjechałam na dłużej tylko z koleżanką z pracy. Było to ciekawe doświadczenie. Na co dzień widzimy się w biurze, mamy też kilka razy w roku firmowe wyjazdy integracyjne (co też jest świetną okazją do spędzenia razem czasu w innej formie niż na co dzień w biurze). Nie jest to jednak to samo co wspólne przemierzanie autostrad, poznawanie nowych miejsc, czy długie wieczorne rozmowy przy basenie. Myślę, że wzmocniło to wartości potrzebne do pracy w zespole. Mam tu na myśli reagowanie na niespodziewane sytuacje, poszerzenie perspektyw, otwartość na nowe pomysły, współpraca.

American dream - czyli Ania i Patrycja w delegacji

Udostępnij artykuł na:

Zostań częścią zespołu!

Zacznij z nami budować innowacyjne produkty dla biznesu. Stale szukamy utalentowanych i zaangażowanych ludzi do naszych zespołów.

Dołącz do nas Dołącz do nas
Kaktus