Piątkowy poranek obfitował w entuzjastyczne rozmowy, a także widok wielu walizek i toreb podróżnych. Mogło to oznaczać tylko jedno – dziś wyjeżdżamy! Witaj przygodo! Do hotelu Smile w Szczawnicy (jego nazwa idealnie pasowała do naszego nastroju) dotarliśmy późnym wieczorem. Nie zniechęciło to nas jednak przed wieczorną integracją. Czas płynął tak szybko, że ledwo zorientowaliśmy się, iż pora zadbać o kilka godzin snu, by skoro świt zjeść pyszne śniadanie i wyruszyć zdobywać szczyt Trzech Koron.

Na szlaku, mimo lekkiego zmęczenia, humory dopisywały ;) Nasz przewodnik opowiedział wiele ciekawych historii. Między innymi o pustelniku zamieszkującym niegdyś ten górzysty teren.

Pogoda okazała się wręcz wymarzona. Było słonecznie, a temperatura okazała się idealna na taką wyprawę. Gdy dotarliśmy na szczyt, stwierdziliśmy, że warto było podjąć wyzwanie. Widoki były przepiękne!

Po zejściu z góry czekały na nas inne, liczne atrakcje. Udaliśmy się  do Czerwonego Klasztoru, gdzie dowiedzieliśmy się o mnichach praktykujących niegdyś na tym terenie, ziołolecznictwo. W regionalnej chacie zjedliśmy pyszny obiad i udaliśmy się zwiedzić następną atrakcję na naszej liście – Zamek w Niedzicy.

Zwiedzając, podziwialiśmy komnaty oraz herby. Dowiedzieliśmy się także o historii duchów, które podobno każdego wieczora ukazują się na zamku. Ze względu na porę dnia, nam nie udało się ich zobaczyć. Wierzymy jednak Pani Przewodnik na słowo :P

Kolejną atrakcją na naszej liście na wyjazd integracyjny był spływ Dunajcem, podczas którego ponownie przywitały nas liczne, urokliwe widoki i wiele żartów flisaków – naszych sterników.

Po tylu atrakcjach, szczęśliwi i nieco zmęczeni, wróciliśmy do hotelu, by tam przygotować się do ucztowania w góralskiej chacie. Legendy głoszą, że podczas tego wieczoru, powstała tak zwana Grupa TURBO, która zdecydowanie zadbała o atmosferę integracji, zabawy i podejmowania ciekawych wyzwań. A jak wiecie...w legendach zawsze jest odrobina prawdy ;)