Win Win, czyli każdy wygrywa - Marcin Nowak

Win Win, czyli każdy wygrywa - Marcin Nowak

Cześć, jestem Marcin. Jeszcze niedawno każdy dzień był dla mnie walką z sennością i brakiem energii. Siedzący tryb życia dał mi się ostro we znaki – bóle kręgosłupa i ciągłe zmęczenie stały się nieodłączną częścią mojej codzienności. Było to dla mnie na tyle męczące, że pewnego dnia postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce i zacząć przygodę z siłownią. Dziś, po miesiącach pracy nad sobą, mogę z dumą podzielić się moją historią. Moja przygoda z aktywnością fizyczną nie tylko poprawiła moje zdrowie, ale również dała mi nową perspektywę na życie. Chcę podkreślić, jak ważne jest, aby walczyć o lepsze samopoczucie i zdrowie – każdy krok w tym kierunku to inwestycja w siebie, a efekty tej pracy są nieocenione.

Zmęczenie i bóle kręgosłupa – początek mojej historii

Gdy nieustannie dokucza ci ból kręgosłupa i odczuwasz nadmierną senność, może to być sygnał, że organizm zmaga się z pewnymi trudnościami. Sam znalazłem się w podobnej sytuacji, kiedy powoli traciłem kontrolę nad swoim ciałem – było to niezwykle frustrujące i niekomfortowe. Czułem, że znalazłem się w sytuacji bez wyjścia, aż pewnego dnia spotkałem kolegę, który pracuje jako trener personalny. To on zasugerował mi, aby spróbować regularnych treningów na siłowni. Było to przełomowe spotkanie, które otworzyło przede mną nową perspektywę do poprawy zdrowia i samopoczucia.

Pierwsze kroki na siłowni

Na początku byłem pełen wątpliwości. Zastanawiałem się, czy naprawdę jestem w stanie coś zmienić w swoim życiu i czy moje obawy nie okażą się słuszne – czy nie ośmieszę się na siłowni, nie znając podstaw? Mimo tego niepokoju zdecydowałem się dać temu szansę. Pierwsze kroki na siłowni były pełne niepewności – nie wiedziałem, czy robię wszystko poprawnie, ale z każdym kolejnym treningiem czułem rosnącą satysfakcję.

Zacząłem treningi 2 razy w tygodniu po pracy, a po pewnym czasie dołożyłem trzeci w soboty. Kluczowe okazały się regularność i cierpliwość – to dzięki nim wprowadziłem siłownię do swojego codziennego harmonogramu. Każdy mały postęp motywował mnie do dalszej pracy. Zmieniłem także dietę, co miało ogromny wpływ na moje efekty treningowe – mogłem jeść więcej niż wcześniej, a mimo to nie przybierałem na wadze. Magia!

Przełomowy cel, czyli start w Runmageddonie

Z czasem zdałem sobie sprawę, że potrzebuję konkretnego, namacalnego celu, który da mi dodatkową motywację do kontynuowania pracy nad sobą. Zawsze fascynowało mnie pokonywanie przeszkód fizycznych i mentalnych, dlatego postanowiłem zmierzyć się z Runmageddonem – wyzwaniem, które od dawna było moim marzeniem. Przygotowania zajęły mi kilka miesięcy, podczas których skupiłem się na ćwiczeniach, mających pomóc mi stawić czoła najtrudniejszym przeszkodom na trasie. Każdy trening był krokiem w stronę tego celu, a świadomość zbliżającego się wyzwania dodawała mi energii do działania.

Rodzina i przyjaciele odegrali ogromną rolę w mojej drodze do realizacji tego marzenia. Miałem niesamowite wsparcie – moja dziewczyna i teściowa biegły razem ze mną! Ich obecność dodawała mi siły i motywowała, by dać z siebie wszystko, nawet gdy było ciężko.

Na samym wydarzeniu panowała niezwykła atmosfera. Ludzie, których tam poznałem, byli pełni pozytywnej energii – wszyscy wspierali się nawzajem, co tylko dodawało skrzydeł. Poznałem wielu inspirujących ludzi, którzy podobnie jak ja, dążyli do pokonywania swoich ograniczeń. To środowisko stało się dla mnie źródłem motywacji do dalszej pracy nad sobą.

Nie obyło się jednak bez chwil zwątpienia. Mimo że byłem zdeterminowany i cisnąłem do końca, w pewnym momencie zmierzyłem się z mentalnym blokiem. Najtrudniejsza była przeszkoda "Kołkosznikow" – dosłownie na wyciągnięcie ręki. Choć byłem tak blisko, nie udało mi się jej pokonać. To była ogromna próba dla mojej motywacji. Jednak zamiast się poddać, nauczyłem się akceptować takie porażki i czerpać z nich siłę do dalszego działania. To doświadczenie pokazało mi, że nawet gdy nie wszystko idzie zgodnie z planem, warto walczyć do końca, bo każda próba zbliża nas do sukcesu.

Runmageddon stał się dla mnie symbolem pokonywania własnych ograniczeń i dowodem na to, że warto dążyć do realizacji swoich marzeń, nawet jeśli droga do celu jest trudna.

Pozytywne zmiany i zaproszenie do działania

Regularne treningi nie tylko umożliwiły mi ukończenie Runmageddonu, ale również wprowadziły fundamentalne zmiany w moim podejściu do życia. Dzięki nim zacząłem odczuwać znaczną poprawę w codziennym funkcjonowaniu – miałem więcej energii, lepsze samopoczucie i zyskałem pewność siebie, która przełożyła się na wszystkie aspekty mojego życia, zarówno zawodowego, jak i osobistego. Te pozytywne zmiany skłaniają mnie dziś do tego, by zachęcić Cię do zadbania o swoje zdrowie. Niezależnie od tego, na jakim etapie teraz jesteś, weź sprawy w swoje ręce. Postaw sobie konkretny cel, a następnie krok po kroku dąż do jego realizacji. Jeśli ja mogłem to zrobić, Ty również jesteś w stanie osiągnąć swoje zamierzenia. Nie czekaj na idealny moment – zacznij działać już dziś!

 

Udostępnij artykuł na:

Zostań częścią zespołu!

Zacznij z nami budować innowacyjne produkty dla biznesu. Stale szukamy utalentowanych i zaangażowanych ludzi do naszych zespołów.

Dołącz do nas Dołącz do nas
Kaktus